piątek, 26 czerwca 2009

Rządza podróży


Usilnie poszukuję towarzyszy na wyprawę do Gdańska. Jakoś nie widzi mi się jechać samej (to jeszcze by uszło), a tym bardziej spędzać samotne dni już na miejscu. Nie wątpię, że zaraz by się ktoś "przykolegował", ale nie o to chodzi. Bo ile można oglądać jachty? Pół dnia? Jeden dzień?

Nie jestem jakąś mega zapaloną fanką żeglarstwa. Nawet pływać nie umiem :) Jednak mam ochotę na jakąś bardziej fascynującą inaugurację wakacji niż spacer po dzielnicy. The Tall Ships Races wydają mi się odpowiednią propozycją na początek udanego lata. No i Gdańsk, Gdynia, Sopot - nigdy tam nie byłam. Oczywiście nie posiadam programu wyprawy, miejsca noclegowego ani środka transportu, ale jestem gotowa wyruszyć zaraz po ostatnim egzaminie na podbój portu :)

Lubię spontaniczne wyprawy, w stylu:
- Jesteś w domu?
- Tak.
- Za 5 minut u Ciebie i jedziemy na drugi koniec świata.
- Ok! :):):)

Komentarze (1):

29 czerwca 2009 12:23 , Blogger madziula pisze...

Podróż na "koniec świata" może okazać się niekiedy podróżą marzeń. Czasami okazuje się,
że ten koniec jest tuż za rogiem.... Jest osiągalny, jest inspirujący, jest indywidualny...
W przytulnej kawiarence, w zaciszu parku bądź na zapleczu starego miasta... I nieważne gdzie... Ważne z kim :)Wspólnie poznawajmy nasze światy, obserwujmy, rozmawiajmy
i twórzmy... W końcu czasami koniec jednej podróży może oznaczać początek następnej...
W tłumie ludzi, wśród wielu drogowskazów, na wyciągnięcie ręki... Za kolejnym zakrętem może rozpocząć się nieziemska podróż w nieznane...

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna