ta ostatnia niedziela...
Ta ostatnia niedziela... To jest ostatni wolny wakacyjny weekend, niestety i na studentów (jak zwykle za szybko) przyszedł czas, by postawić krok na uczelni...
I znowu moje życie wygląda "byle do weekendu" bo sobota i niedziela to te dni, kiedy mogę pospać dłużej niż 6.45
Choć z drugiej strony, żeby nie było tak pesymistycznie, trochę się cieszę, bo znowu spotkam ludzi, z którymi ciekawiej spędza się nuuuudne godziny na wykładach. Każdy przyniesie trochę wakacyjnej atmosfery i nawet na ciemnych korytarzach zajaśnieje uśmiech wesołych studentów. w Końcu gdzieś w połowie lutego będzie wolne, a potem już z górki (prawie) i znowu będą błogosławione wakacje i góry ;)
I znowu moje życie wygląda "byle do weekendu" bo sobota i niedziela to te dni, kiedy mogę pospać dłużej niż 6.45
Choć z drugiej strony, żeby nie było tak pesymistycznie, trochę się cieszę, bo znowu spotkam ludzi, z którymi ciekawiej spędza się nuuuudne godziny na wykładach. Każdy przyniesie trochę wakacyjnej atmosfery i nawet na ciemnych korytarzach zajaśnieje uśmiech wesołych studentów. w Końcu gdzieś w połowie lutego będzie wolne, a potem już z górki (prawie) i znowu będą błogosławione wakacje i góry ;)
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna