środa, 14 października 2009

W poszukiwaniu jesiennego Szczęścia ...


Fakty,chociaż niesprzyjające to istnieją...
Pogoda... misz-masz pogodynkowy, czyli jak nie wieje i nie pada deszcz, to albo grad za oknem albo temperatura daleka od polskiej, złotej jesieni...

Próbowałam poszukać w szczecińskim parku tej ciepłej i kolorowej jesieni... I albo mój wzrok ma ograniczone pole widzenia, albo rzeczywiście połamane gałęzie i kałuże na każdej płycie chodnikowej przykryły te piękne i kolorowe liście,które były symptomem tej oczekiwanej przeze mnie kolejnej pory roku...

Czas... Supermarkety zaczęły gonitwę marketingową... W gratisach podwójne lampki,znicze i środki do konserwacji nagrobków... Niebawem zaczną grać bożonarodzeniowe melodie, pojawią się sztuczne choinki, skarpety na mikołajkowe prezenty, oraz w promocyjnych cenach lalki, misie i kalendarze adwentowe, z 24. okienkami....
Dzień... Co raz krótszy, chłodniejszy, nostalgiczny...
Poszukuję czaso-podtrzymywaczy do walki z tą jesienną aurą...
Stos książek zalegających w regale...
Wykupiony pakiet tv kablowej na jesień i zimę...

4 pary cieplejszych skarpetek, 2 zapasowe pary rękawiczek (predyzpozycja do gubienia rękawiczek i parasolek w tramwajach i autobusach), cieplejszy beret ( z wełny nie z moherka;))...
Jeżeli ktoś z czytających i piszących ma uzdrawiające koncepcje na poprawę nastroju to skorzystam z ogromną chęcią ... :)
Ściskam Was serdecznie, z telepatycznym przesłaniem entuzjazmu, optymizmu i mobilizacji...

p.s. pozostało jedynie 158 dni do rozpoczęcia Wiosny 2010... :) a 158 dni brzmi zdecydowanie lepiej,niż np. 200 :)


Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna