wtorek, 10 lutego 2009

Chwilowo imprezowo

Feeeeeeeeerie!!! Mam free! W piątek oddałam indeks do dziekanatu i od tamtej pory beztrosko spędzam dni. To świetnie budzić się rano (czyt. w południe) ze świadomością, że dzisiaj nic nie musisz robić :D Można wybyć na imprezę bez ruletki w stylu: będzie mi się chciało mi się wstawać o 6 rano czy nie będzie mi się chciało? Chodzę sobie taka "lżejsza" - bez stresów uczelnianych, bez harmonogramu dnia, bez planów - wszystko na żywioł. Po prostu pięknie:)

Hit weekendu - karnawał. Prawie jak w Rio ;) Tańce, przebieranki, ludzie, muzyka. Kolorowo :) Ludzka fantazja nie zna granic (w tym przypadku: "no i dobrze"). WT nawiedzili: Cezar (z liściem pietruszki na głowie), dzika afrykanka, średniowieczny rycerz ze swoim giermkiem, flower-power, lekarz, pielęgniarka, cowboy, dwa diabełki, islamski zamachowiec, polski kibic i inne osobistości, których nawet nie potrafię nazwać :D Najlepiej jak zaczynasz się zastanawiać, kim jest naprawdę osoba, która przed tobą stoi. Na pewno ją znasz. Ale przebranie tak ją maskuje, że głowisz się długo! Ajjjj... bardzo radośnie :)

Miernik jakości wydarzenia: chce Ci się spać. Bardzo. Ale nie możesz zasnąć, bo nogi Cię bolą :) Viva la fete :) Albo po prostu już nie ta forma bez w-fu ;) ha ha

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna