piątek, 4 czerwca 2010

" turystyczno - rekreacyjnie"


Indianin Ewa z plemienia czerwona twarz wita serdecznie :D
Ten dzisiejszy piękny czerwcowy dzień postanowiłam spędzić nie co inaczej, mianowicie turystyczno - rekreacyjnie :) Spacer, trochę sportu bo podobno to zdrowie, trochę fotograficznej sztuki i pogawędki. Było coś dla oka (próbka poniżej), ducha i ciała. Jaki efekt? zgubiony jeden guzik, który nie wytrzymał presji i prawostronne "zburaczenie" twarzy :) A! i zapomniałabym, życzliwi mi ludzie "ożenili" mnie z przyjacielem z Niemiec. Pewnie ciekawi Was jak szczęśliwiec ma na imię, otóż nazywają go alzcheimerem :P


Śpiewające ptaki, przyjemny wiaterek, szum drzew,znajomi ludzie. Tego było mi potrzeba. Relax, relax i jeszcze raz relax.


Teraz już się żegnam. Lece się się pakować i spać. Pobudka o jakże pogańskiej porze 3:30. Wyjazd na LEDNICE :D