wtorek, 20 października 2009

Więcej obiektywizmu

Naszło mnie myślenie o wzajemnych relacjach międzyludzkich. Dlaczego tak łatwo nam zaakceptować (nie zauważać?) własnych słabości, a tak trudno akceptować je u innych?

Udajemy ludzi światowych, takich mega tolerancyjnych...w efekcie - po prostu niewrażliwych na zmiany, inność, różnorodność. Tolerancja często oznacza obojętność... a od niej już niedaleko do totalnego braku miłości.

Niemal każdego dnia można doświadczyć ludzkiej złośliwości, przykrości, kłamstwa, nieszczerości... Dlaczego spośród tysiąca zdarzeń wybieramy i rozdłubujemy właśnie te negatywne? Nie potrafimy wzajemnie okazać sobie zrozumienia, a wystarczy sobie powiedzieć i szczerze odpowiedzieć: - Co ja w tej konkretnej sytuacji bym zrobił? Naprawdę szczerze sobie odpowiedz! Bez zakładania: - Na pewno inaczej.

Może gdybyśmy najpierw więcej wymagali od siebie, a mniej od innych - wtedy lepiej potrafilibyśmy się wzajemnie dogadywać, wybaczać sobie mniejsze i większe słabości, stawać w prawdzie?

Niech będzie optymistycznie na koniec. Zło mnie przeraża, a dobro cieszy. Wczoraj widziałam taką scenkę o dobrym człowieku: Szlabany jak zawsze zamknięte. Stoję więc i znudzona, że znów będę tu sterczeć z 15 minut rozglądam się na boki. Podjechała taksówka. Kierowca w wieku średnim. Zaczął zmierzać w jego kierunku pewien człowiek - chyba bezdomny z torbą pełną aluminiowych puszek. Taksówkarz miał akurat otwarte okno, więc ów człowiek podszedł do niego blisko i spytał: - Wie pan gdzie jest ulica Pomorska 112? Tamten mu odpowiedział, że jakieś 500 metrów, jeszcze za torami, ale nie wie gdzie dokładnie. Od razu sobie pomyślałam, że chce go zbyć, bo jak to taksówkarz i nie wie gdzie jest Pomorska 142?! Skoro tam stoi tylko jeden blok na jednej ulicy... Bezdomny podziękował za odpowiedź i odszedł. Stanął tuż koło mnie. Nie minęły 2 minuty gdy taksówkarz zawołał:
- Niech pan wsiada, podwiozę pana. Jadę przecież tam.
- Ale ja nie mam nic pieniędzy...
- Ok. To nie problem.

No i wsiadł i pojechali :):):) Ucieszyłam się. Teraz pomyślałam: jaki dobry człowiek z tego kierowcy. Taki ludzki po prostu.
Tak niewiele potrzeba...



środa, 14 października 2009

W poszukiwaniu jesiennego Szczęścia ...


Fakty,chociaż niesprzyjające to istnieją...
Pogoda... misz-masz pogodynkowy, czyli jak nie wieje i nie pada deszcz, to albo grad za oknem albo temperatura daleka od polskiej, złotej jesieni...

Próbowałam poszukać w szczecińskim parku tej ciepłej i kolorowej jesieni... I albo mój wzrok ma ograniczone pole widzenia, albo rzeczywiście połamane gałęzie i kałuże na każdej płycie chodnikowej przykryły te piękne i kolorowe liście,które były symptomem tej oczekiwanej przeze mnie kolejnej pory roku...

Czas... Supermarkety zaczęły gonitwę marketingową... W gratisach podwójne lampki,znicze i środki do konserwacji nagrobków... Niebawem zaczną grać bożonarodzeniowe melodie, pojawią się sztuczne choinki, skarpety na mikołajkowe prezenty, oraz w promocyjnych cenach lalki, misie i kalendarze adwentowe, z 24. okienkami....
Dzień... Co raz krótszy, chłodniejszy, nostalgiczny...
Poszukuję czaso-podtrzymywaczy do walki z tą jesienną aurą...
Stos książek zalegających w regale...
Wykupiony pakiet tv kablowej na jesień i zimę...

4 pary cieplejszych skarpetek, 2 zapasowe pary rękawiczek (predyzpozycja do gubienia rękawiczek i parasolek w tramwajach i autobusach), cieplejszy beret ( z wełny nie z moherka;))...
Jeżeli ktoś z czytających i piszących ma uzdrawiające koncepcje na poprawę nastroju to skorzystam z ogromną chęcią ... :)
Ściskam Was serdecznie, z telepatycznym przesłaniem entuzjazmu, optymizmu i mobilizacji...

p.s. pozostało jedynie 158 dni do rozpoczęcia Wiosny 2010... :) a 158 dni brzmi zdecydowanie lepiej,niż np. 200 :)


niedziela, 11 października 2009

W drodze....

Daleka podróż - pobudka o 3.00 w nocy ( pogańska pora).
12 godz w aucie - mięśni skurcze i kręgosłupa dziwne pozy.
15 minutowe spotkanie z przyjacielem, po latach - BEZCENNE.

Właśnie jestem.. !? Hmm ciemno i nie widać gdzie. Po lewo las, po prawo pola, na wprost "kolorowo" świecący asfalt:D

Pozdrawiam z trasy Sieradz - Szczecin :-)

środa, 7 października 2009

Bułecka... z kremem :) mmm



I znowu wszystko przez... Ewę ;) Pozdrowienia dla Lublina :)

niedziela, 4 października 2009

Do czego prowadzi słuchanie Eski ;)


Pierwszy tydzień edukacji za mną :) Pytanie numer 1: dlaczego już od 25 września? Koniec wakacji to bolesna sprawa :p Jeszcze trudniejsze jest pisanie magisterki. Ostatni tydzień wakacji - totalnie nieudany. Zamiast spędzić go na jakimś skrawku ciepłej ziemi pod Piedimonte, spędziłam go w pochmurnym Szczecinie przed ekranem komputera, obłożona stosami książek... Powód zmiany planów wakacyjnych, był totalnie inny, ale może w gruncie rzeczy wyszło pożyteczniej (zależy, z której strony spojrzeć - pożyteczny edukacyjne, ale myślę, że Italia to balsam na ciało i duszę:).

Efekt jednak mam taki: I rozdział pracy magisterskiej.
Wniosek: prawie poniesiona śmierć męczeńska podczas pierwszych dwóch dni prób napisania czegokolwiek :p

Ok, zmiana tematu - jestem zasłuchana w:
Morandi - Colors
Jem - It`s amazing
Marius - Rain (taaaa ciągle - niezmiennie)
Morris feat Play&Win - Slow motion
Sade - And I miss you

... i tak mi lecą dni jesienno-sentymentalne. Możne by rzec, że mnie Eska nastraja na poezję...słucham, słucham i słucham... a potem czytam Twardowskiego.
Polecam słuchanie i czytanie :)