piątek, 31 lipca 2009

Półmetek lub 1/3


Punkt widzenia zależy od punktu, w którym się człowiek znajduje... Dla uczniów nastąpił już półmetek wakacji, dla studentów to dopiero 1/3 (jak dobrze być w tej drugiej grupie). Choć w tym roku mam trochę mniej swobody - sierpień to dla mnie miesiąc praktyk studenckich. 8- godzinny czas pracy przez 5 dni w tygodniu i ani złotówki - ahhh studenckie praktyki - i wszystko po to, by mieć pieczątkę z autografem w indeksie.

Warto wykorzystać ten czas wakacji - gdziekolwiek będąc - bo to piękny czas. warto znaleźć jak najwięcej wspomnień, zrobić wiele zdjęć, by móc do czego wracać - podczas pracy i nauki - bo to takie nasze bateryjki na rok szkolno - akademicki.

czwartek, 30 lipca 2009

Jest takie miejsce, którego nie ma na mapie ...


Wróciłam!!:)naładowana radością, szczęściem, siłą i entuzjazmem. Rekolekcje w skali od 1-10... 11pkt:) Pogodynka wywołała totalny misz-masz meteorologiczny. Było wietrznie,mokro (niekiedy aż za bardzo), słonecznie i pochmurnie. Namioty przetrwały, niekoniecznie sandały i tenisówki, ale i z tym sobie poradziliśmy. Było kabaretowo, twórczo, medytacyjnie i integracyjnie. Organizacja bombowa. Już nie dziwię się, że miałam możliwość spotkać na miejscu weteranów JDM, soliści (w tym Ja) stanowilismy mała garstkę nowicjuszy św. Lipki. Zawodowcy byli na 6 bądź 7 edycji. Czas wypełniony w 100%, konferencje, warsztaty, refleksje i nocne Polaków rozmowy. Wspólna nauka polki, wymiana doświadczeń, poszukiwanie odpowiedzi i poznawanie siebie nawzajem. Zjechało ponad 320 osób.

Zaszczepiona energią mam siły by tworzyć, działać i pracować na miejscu. Warsztaty o różnorodnym polu do popisu:) Od fotografii, po taniec, garncarstwo, śpiew i psychologię.
Pozdrawiam serdecznie. Jeszcze nie odnalazłam się w tej szczecińskiej codzienności, ale pierwsze co zwróciło moją uwagę po powrocie, były: rachunki do zapłacenia, lista zakupów, załadowana skrzynka mailowa i ta cisza...Do której na nowo muszę sie przyzwyczaić;) Ściskam piszących i czytających ... :)

środa, 29 lipca 2009

Rude wierchy ;)


Rude :)


Ichtis na 2000 m n.p.m

sobota, 25 lipca 2009

Pierwszy szlak

Czasami warto spojrzeć w mapę. Dla takich widoków... :)



piątek, 24 lipca 2009

Po 24 godzinach i 8 minutach jesteśmy na miejscu.

Udało się, podróż trwała zaledwie 24 godziny i 8 minut, ale najważniejsze że jest już zakończona. Jesteśmy w Zakopanem.


Dodatkowo pocztówka z Katowic. Jak widać powinniśmy odjechać o 2:13 a wyruszyliśmy 8:07 później o 11:20 i to wcale nie był szczyt naszego opóźnienia ;)

czwartek, 23 lipca 2009

W pociągu.



Siedzimy właśnie w pociągu. Pociąg stoi w Środzie Wielkopolskiej. Była niezła burza. Nieźle lało. Zatrzymaliśmy się w polu a niebo przeszywały błyskawice. Mimo, że była dopiero godzina 20 zrobiło się zupełnie ciemno ciemno. Nadal jest ciemno bo wyłączyli nam prąd i kwitniemy w polu.

Ironiczne:
21:00 - Środa Wielkopolska
8:04 - Zakopane... miało być, ale właśnie przez stojący pociąg przeszedł pan konduktor i oświadczył, że przed nami na drodze zawalone drzewa, także postoimy... Trzeba było nie mówić: "o jeszcze tylko 12 godzin" ;) No to jest przygoda :)

Pozdrawiamy: Frytka, Dexter, Ewcia, Paula, Ania, Marcin, Robert.
Czekamy na światełko w tunelu, ale niekoniecznie na drugą stronę świata ;)

Noc po burzy. 20:00

poniedziałek, 20 lipca 2009

Bobrowa trasa ;)

Tuż za rogiem. Bóbr.

Podcina drzewa...

A nie sory - "wiewiórka" raczej ;)

niedziela, 19 lipca 2009

Stopklatka w locie


Przemierzam Puszczę Notecką. Jednośladem. Pilnuję przy tym, żeby mi głowy nie urwało hehe Wiatr we włosach normalnie :) Jak siedzę z tyłu to z zachwytu rozkładam ręce - jak na amerykańskich filmach o wolności. Totalny chillout. Mega radocha. Uwielbiam czuć prędkość. Nie uwielbiam natomiast czuć piasku między zębami po przewrotce ;)

wtorek, 14 lipca 2009

W przygotowaniu do JDM2009 :-)



Sondaże meteorologiczne już chyba znam na pamięć:) W końcu muszę być przygotowana na każdą ewentualność pogodynkową;) Wyruszam w piątek. 10dniowe rekolekcje w św. Lipce niedaleko Olsztyna i Kętrzyna (18-26lipca). Tegoroczne hasło: "Nie ma jak w domu"... Brzmi intrygująco i ciekawie. Kolejny urlop od natłoku obowiązków. Z premedytacją schowam laptopa do teczki, by przypadkiem nie korciło mnie dopakowanie sprzętu do walizki. Wyjazd to 10 dni warsztatów, szkoleń, pracy nad sobą, prezent dla ciała i dla duszy:) JDM to spotkanie młodych ludzi z całej Polski, którzy chcąc oderwać się od dynamicznej teraźniejszości, pragną choć na chwilę złapać zdrowszy, świeższy i lżejszy oddech regeneracyjny:) Przy okazji, odrywając się od codziennych obowiązków, jeszcze bliżej poznać wartość swojej wiary i jak się uda, to poszukać odpowiedzi na najprostsze, egzystencjonalne pytania...Jak tylko wrócę, to postaram się napisać raport z pobytu na rekolekcjach na naszym blogu. Pozdrawiam wszystkich piszących i czytających ciepło i serdecznie:)

wtorek, 7 lipca 2009

Mazurski Summer-Slajd


Treść pocztówkowa. Chwila wytchnienia, z dala od zgiełku szczecińskiej aglomeracji. Walizka dopięta na ścisk turystyczny, bilet wykupiony. Pod ręką stos nagromadzonych przez ostatnie miesiące książek. Wakacje dla ciała i dla duszy. Cały tydzień z dala od komórki, skrzynek mailowych i wiecznego pośpiechu. Foto-moto olsztyńskiego starego miasta, mazurskich kamieniczek i cudownych krajobrazów. Napromieniowana letnim słońcem. Podładowane akumulatorki mobilizacyjne. W podsumowaniu: przywiozłam 3kg inspiracji, 2kg pomysłów, 1 kg chęci do działania i spokój ducha:) Zaliczyłam wieczorne eskapady po przytulnych kawiarenkach na starym mieście, podglądnęłam małe wystawy malarskie i rzeźbiarskie, odwiedziłam targ staroci i zajrzałam na festiwal poezji śpiewanej. Jednodniowy plener fotograficzny za miastem. W ujęciu także olsztyńskie parki, ranczo, las i jeziora. Powróciłam na "stare śmieci" z ogromną ilością entuzjazmu i optymizmu. Mam nadzieję, że pozytywne wrażenia i emocje wystarczą przynajmniej do jesieni:) W razie "W", gdyby komuś zabrakło motywacji i chęci, to jestem w stanie, w cenie detalicznej, odstąpić parę gram ;) Polecam każdemu wyrwać się chociaż na moment, z dala od szczecińskiej nerwówki, napięcia, stagnacji i monotonii.
p.s. Olsztyn jest cudowny!!:) W centrum żadnych kolosalnych supermarketów, stacje benzynowe w ilości ograniczonej, nikt nie biegnie za Tobą ze stosem ulotek i reklam. I ludzie jakby spokojniejsi, szczęśliwsi i bardziej życzliwi wobec drugiego człowieczka :)

poniedziałek, 6 lipca 2009

odwiedzić śpiącego


"Wsiąść do pociągu byle jakiego nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet ściskając w ręku kamyk zielony patrzeć jak wszystko zostaje w tyle..."
Już w piątek i ja wsiądę do pociągu, ale nie do byle jakiego, ale do tego co jedzie wprost do Tatr. Jadę odwiedzić "śpiącego Rycerza", jadę wspiąć się na Zawrat o ile pogoda mi na to pozwoli, jadę by usłyszeć szum i śpiew gór, jadę by odnaleźć to co zgubiłam podczas roku akademickiego - wolność i przestrzeń.
Takich wakacji życzę i Wam - odnajdźcie to co zagubione, zakopane pod książkami, notatkami, spełnijcie marzenia i nabierzcie sił!!!
Dobrej drogi :)