Czaaaaaaas leeeeci. Nagle. Trach. Trach. Zderzenie. Mamy 20 grudnia! [sic!] A ja co? Nie żal mi, że nie ma śniegu, nie żal mi, że jeszcze nie odprawiłam świątecznego shoppingu...bo zwyczajnie mam wrażenie, że koniec grudnia to bardzo odległa sprawa. Ciągle jest coś ważniejszego - nawet gdy jest to sen leniwca. I dopiero dzisiaj w południe wzdycham z ulgą, bo wiem, że do 3 stycznia mam total free ;) juuuhu! No, może nie tak zupełnie wolne, ale z pewnością "wolniejsze".
Myślę o Świętach. O takich prostych, przyziemnych sprawach jak świąteczny klimat - choinka, ozdoby, przygotowywanie jedzenia, sprzątanie... Tak, tak - zamierzam posprzątać swoje cztery kąty! To wyzwanie na miarę pojedynku z Pudzianem, ale zawzięta ma natura tak łatwo nie odpuści;) Myślę też o czymś więcej...jak to będzie? Czy to będzie jakiś wyjątkowy czas, czy kolejny długi weekend? Przeżyty czy przejedzony?
Zastanawiam się też coraz częściej nad życzeniami przesyłanymi przez Interent - nk, gg, maile o tej samej treści wysyłane do setki osób... smsy z wierszykami, gdzie przy kolejnym smsie nie czytasz jego treści, bo wiesz, że to taki "łańcuszek" i wygląda identycznie jak poprzedni. Trochę to zabija ducha świąt. Takie..."wyślij do wielu"... Co Wy na to? Wiecie jak się człowiek cieszy, gdy dostaje kartkę pocztową albo ktoś osobiście składa mu życzenia i przy tym uściska i mówi: wszystkiego dobrego! Jakoś mi to brzmi realniej, bardziej szczerze. Chce się wierzyć.