wtorek, 30 czerwca 2009

WAKACJE!!! :)


Uroczyście oświadczam: mam wakacje!
Stało się! W końcu siedzę na kanapie w domu i beztrosko bujam w obłokach. Nawet bym rzekła, że bezkarnie marnuje trochę swojego czasu na odpływanie od rzeczywistości. Brakowało mi tego. Brakowało mi poczucia, że nigdzie się nie śpieszę, że mogę oglądać kolorowe obrazki bez wyrzutów sumienia, że czeka na mnie miliard zadrukowanych stron do przeczytania i zapamiętania. Chwilowo jestem uszczęśliwiona do granic możliwości :):):)

Zdążyłam już poobcierać stopy i rozchodzić klapki, także sezon wakacyjny oficjalnie zainaugurowany :D W Szczecinie znowu burza. A ja odleciałam na piaszczysta plażę... Wyszperałam na necie raj na ziemi i nie mogę oderwać od niego moich myśli ;)

Jak by ktoś chciał mnie rzeczywiście tam zabrać to czekam na oferty ;) heh Maledives. Zadowoli mnie domek z gałęzi i drewna, na wodzie :D

Ah pięknie jest mieć wakacje! :)

piątek, 26 czerwca 2009

Rządza podróży


Usilnie poszukuję towarzyszy na wyprawę do Gdańska. Jakoś nie widzi mi się jechać samej (to jeszcze by uszło), a tym bardziej spędzać samotne dni już na miejscu. Nie wątpię, że zaraz by się ktoś "przykolegował", ale nie o to chodzi. Bo ile można oglądać jachty? Pół dnia? Jeden dzień?

Nie jestem jakąś mega zapaloną fanką żeglarstwa. Nawet pływać nie umiem :) Jednak mam ochotę na jakąś bardziej fascynującą inaugurację wakacji niż spacer po dzielnicy. The Tall Ships Races wydają mi się odpowiednią propozycją na początek udanego lata. No i Gdańsk, Gdynia, Sopot - nigdy tam nie byłam. Oczywiście nie posiadam programu wyprawy, miejsca noclegowego ani środka transportu, ale jestem gotowa wyruszyć zaraz po ostatnim egzaminie na podbój portu :)

Lubię spontaniczne wyprawy, w stylu:
- Jesteś w domu?
- Tak.
- Za 5 minut u Ciebie i jedziemy na drugi koniec świata.
- Ok! :):):)

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Wiśniowy półmetek


Weekend inny niż zwykle. Naukowo na całego. Trochę się gryzłam sama z sobą, że poza dwoma spacerami z psem nie wynurzyłam się z domu gdziekolwiek z kimkolwiek . Ale przy takiej porcji egzaminów i zaliczeń trzyma mnie myśl, a właściwie światełko w tunelu, którym to światełkiem jest zbliżający się koniec sesji. Powstają pierwsze wakacyjne plany :):):) Uwielbiam to. Usiąść przy mapkach i przewodnikach turystycznych i wybierać miejsca, które odwiedzę. Na razie w planach Toruń i Zakopane. Toruń, bo organizują The Tall Ships Races, na których nie byłam dwa lata temu w Szczecinie, bo byłam z Zakopanem, a Zakopane, bo... jeżdżę tam niemal co roku :) Ten sam górski dom, ten sam pokój, ten sam piękny widok z okna, tylko ludzie się zmieniają...

Konsumuje wiśnie (albo czereśnie - nigdy ich odróżnić nie mogę:D) i myślę gdzie jeszcze pojadę :) Jakaś wioska na końcu świata by mi się jeszcze przydała. Aha - i dobra pogoda, by zamiast siedzieć przed komputerem, grzać się na piasku :)


wtorek, 16 czerwca 2009

Sztuka uwrażliwia...


Życie to teatr, a teatr to życie... Świat fikcji jest wpisany w świat realizmu...
Z żalem doczekaliśmy się zakończenia tegorocznej edycji SOFFT... Dobrowolnie nasuwają mi się pewne sugestie oraz rozważania związane z teatrem, sztuką, odbiorem oraz przekazem we współczesnym świecie. Dzisiejsza "rzeczywistość" jest nasycona medialnymi informacjami, technologicznymi gadżetami oraz interaktywnymi nowościami. Co raz więcej ludzi ucieka od prawdziwej sztuki i kultury w kierunku łatwodostępnej formy zabawy, tj. takich czaso-umilaczy, które przede wszystkim nie będą wymagały od nas jakiegokolwiek poświęcenia, ani tym bardziej jakiejkolwiek formy aktywności manualnej... Według powszechnie przyjętego hasła "wszystko miłe i przyjemne, co nie wymaga od odbiorców wytężonej pracy zarówno umysłowej jak i fizycznej", promocja sztuki i kultury we współczesnym świecie zdaje się nie zajmować najlepszej pozycji strategicznej. A szkoda... Bo już niebawem dojdzie do takiej sytuacji, że ludzie do teatru będą chodzić sporadycznie, czyli albo otrzymają bilety promocyjne od swojego pracodawcy w ramach nagrody za nadchodzące święta, albo wygrają bilet w radiowym konkursie porannym. Ja wierzę, że spadnie z Niebios tak rewelacyjny pomysł marketingowy, który zachęci grupy społeczne w każdym wieku do korzystania z szerokiej gamy oferowanych produktów kulturowych.
Od książek uciekamy bo gryzą, bo mało obrazków, bo czcionka za mała, bo stron za wiele... Do teatru nie chodzimy, bo "chyba nic ciekawego nie grają, a tak w ogóle to teatr jest tylko dla starszych"(autentyczna wypowiedź jednego z moich znajomych, do którego skierowałam propozycję spędzenia piątkowego wieczoru w gmachu Teatru Polskiego bądź Narodowego)... Kino, ewentualnie, ale niech lektor czyta, bo samemu to "za dużo zachodu"... O Operze nawet nie wspominam, o filharmonii również... Jakakolwiek forma rozrywki, która wymagałaby od nas minimalnego zaangażowania umysłowego, boli, drapie, albo gryzie... To przykre, ale nikogo na siłę nie będę przekonywać, że Sztuka uwrażliwia, kształtuje, i że o Sztukę warto walczyć, pielęgnować, dbać i promować...

sobota, 13 czerwca 2009

po SOFFCIE chadzam...


Powiem Wam szczerze, że jak tylko dowiedziałam się, że nasz Portal został jednym z Patronów Medialnych Wydarzenia SOFFT 2009 niezmiernie się ucieszyłam. To takie piękne wydarzenie. Chadzam sobie po SOFFCIE, chadzam i rozmawiam z ludźmi, którzy tworzą te teatry, którzy w nich grają, a czasem to i mam wrażenie, że w nich żyją - i sami otwarcie o tym mówią. Przedstawienia jakie przygotowali zdziwiły nawet jurorów, którzy powiedzieli, że wybrać najlepszą trójkę będzie baaardzo ciężko.
A jednak ludzie kochają teatr - więc tylko się cieszyć i iść... ja się właśnie szykuję na kolejny spektakl...

niedziela, 7 czerwca 2009

Parasolki


Zauważyłam, że nasza aktywność twórcza wzrasta w okresach, teoretycznie wypełnionych zajęciami. Ale ja to sobie tak tłumaczę - robimy wszystko by mniej się uczyć. Organizm po kilku godzinach czytania, zapamiętywania i intensywnego myślenia chce porobić już coś, czego nie musi. Zrelaksować się chwilą niezwiązaną z sesją. Albo po prostu trochę, po studencku ponarzekać - ile nauki, że już głowa boli, że już się nie chce, a na dodatek za oknem od wczoraj pada deszcz. Chociaż wolę jak w czasie sesji pada, bo wtedy nie jest mi żal, że w cieniu 30 stopni, a ja w domu czytam druki. Trochę to samolubne, bo przecież nie każdy się teraz uczy :p

Są różne parasolki. Przyjemne i mniej przyjemne.

czwartek, 4 czerwca 2009

4 VI


Dziś zapisujemy w naszych kalendarzach święto, święto o nazwie Wolność. Dokładnie 20 lat temu ogłoszono upadek komunizmu: "zaczęło się w Polsce...". Dokładnie 20 lat temu ja miałam 2 latka, 3miesiące i 30 dni. Więc nic z tych czasów nie pamiętam. Ale dzięki wielu opowieściom rodziców i dziadków, a także z filmów Barei (które wzbudzają tylko śmiech), wiem:
- o tym, że pomarańcze były tylko na święta
- o tym, że do sklepu była olbrzymia kolejka, a w tym sklepie tylko ocet
- o tym, że nie można było swobodnie podróżować
- o tym, że była cenzura
- o tym, że były "kartki"
- o tym, że te wybory, były wielkim przełomem
Porównując czasy sprzed 20 lat, a dziś można powiedzieć, że Polska stanęła na głowie. Nie ma już kartek na żywność, w sklepach wybór setek towarów, nie ma granic - jest swoboda podróżowania, nie ma cenzury dzięki czemu mogę dziś swobodnie napisać tego posta :)
Myślę, że ludziom, którzy zagłosowali na Wolność 20 lat temu należą się słowa podziękowania. Podziękowania, że mogę dziś żyć w takim (i tak jak na swoje czasy) "zakręconym" kraju, ale pięknym i wolnym kraju :)